Gdynia, 29 maja 1999
zasoby ludzkie
MN 13
Rada Języka Polskiego
Wydział I PAN
Z niedowierzaniem przeczytałem anons prasowy o naborze słuchaczy do Studium Zarządzania Zasobami Ludzkimi (podkreślenie własne).
Tamże czytamy - Studium przeznaczone jest dla menedżerów i właścicieli firm, pracowników działów personalnych i kadrowych, doradców personalnych, psychologów oraz socjologów pracy, a także dla osób, które swą karierę zawodową wiążą z zarządzaniem ludźmi.
Założycielom Studium zależało najwidoczniej na wyraźnym odróżnieniu ich od Studium Zarządzania Zasobami Nieludzkimi, Studium Zarządzania Zasobami Zwierzęcymi lub Studium Zarządzania Zasobami Cyborgów i Androidów, jednak (dla większej jasności) powinni sprecyzować swą nazwę – Studium Zarządzania Żywymi Zasobami Ludzkimi...
Wobec powyższego
proponuję używanie nazwy
Studium Zarządzania Zasobami Ludzkimi
uznać za niefortunne
i zwrócić uwagę na ten fakt założycielom owego Studium. Nazwa Studium Zarządzania wydaje się nazwą wystarczającą.
Człowiek wprawdzie w XX wieku nie brzmi może nazbyt dumnie, ale wciąż kojarzy się z podmiotem wyższej rangi, natomiast zasoby zdecydowanie kojarzą się z przedmiotami, chociaż w nowej sytuacji społecznej może to nie powinno nikogo dziwić...
Zarządzanie zasobami ludzkimi nawiązuje do wykorzystywania w nieodległej przeszłości mas ludzkich do wykonywania niewolniczej pracy (część tych mas znalazła zastosowanie także jako przemysłowy surowiec), zaś obecnie raczej kojarzy się z eksperymentami medycznymi oraz organizacją i techniką w dziedzinie przeszczepów narządów ludzkich.
Z poważaniem Mirosław Naleziński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz