Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 sierpnia 2011

MN 39 europ


Gdynia, 1 listopada 2001


europ

MN 39

Rada  Języka  Polskiego

Wydział  I  PAN


Nazwy walut podlegają językowym regułom typowym także dla innych nazw (imiona, miasta, państwa, fauna, flora...). Im częściej są stosowane
w języku polskim, tym powinny lepiej przystawać do zasad naszego języka.
Nazwy najpopularniejszych walut przyjęły się w przyjaznych (dla naszego języka) formach – dolar, forint, frank, funt, korona, lir, marka, rubel, szyling... Mniej popularne waluty nie doczekały się właściwego potraktowania przez naszych polonistów i nazwy tych walut pozostają w ich oryginalnej pisowni czekając na przyjęcie w poczet polskich słów po niewielkich zmianach.
Euro jest nazwą nowej waluty Unii Europejskiej. Zapewne spełnia kryteria języków, które wcześniej przyjęły nazwy swych narodowych walut. Jednak nazwa ta nie jest przydatna do zastosowania w naszym codziennym języku.
Ponieważ euro pochodzi od nazwy Europa, przeto (wracając do źródeł) należy rozważyć wprowadzenie do naszego języka nazwy europ. Obecnie istnieje pierwiastek chemiczny o identycznej nazwie (symbol Eu), co nie powinno być jakąkolwiek przeszkodą, zwłaszcza że omawiane słowo jest stosowane bodaj wyłącznie przez chemików (w powszechnym języku jest praktycznie nieznane).

Przykładowe zdania zawierające nową nazwę europejskiej waluty -

Postanowiono, że nowa waluta będzie nazywać się europ i będzie dzielić się na sto centów.
Od pojawienia się europa w rozliczeniach bezgotówkowych, praktycznie wyrównał się poziom cen w państwach należących do Unii Europejskiej.
Można przypisać wiele zalet europowi - nowej walucie nowoczesnej Europy.
W kantorze dostrzegłem nowego europa wydanego specjalnie dla hobbystów.
W sklepach z europem nie powinno być kłopotów.
Jeszcze kilka lat temu o europie niewiele wiedziano.
Europie, kiedy trafisz na polski rynek?

Europy zastąpią kilkanaście europejskich lokalnych walut.
Od 2002 roku klient banku będzie miał prawo dokonać transakcji kupna europów za polskie pieniądze.
W ostatnich miesiącach wiele uwagi poświęca się europom.
Banknoty i monety walut narodowych należy wymienić w banku na europy.
Z europami można zwiedzać niemal całą Europę.
Wszystkie transakcje krajowe i zagraniczne będą rozliczane w europach.
Dolary i europy, kredytobiorcy liczą na was!

W językach romańskich istnieje wiele słów zakończonych na –o (także nazwy walut), jednak dla Polaków (oraz innych Słowian) istotna jest odmiana rzeczownika oraz tworzenie liczby mnogiej, co omówiono wcześniej.
W naturalny sposób tworzy się przymiotnik - banknoty dolarowe, markowe, złotowe i europowe będą wymieniane także w kantorach oraz zdrobnienia - mareczki, dolarki, rubelki, złotów(ecz)ki takoż europki, europówki tudzież europejki...
Istnieją słowa - euroczek, eurodolar, europaleta, europeizm, Europejczyk, Europejka, europejski, eurorynek, Eurowizja... Jednak z oczywistych powodów nie dotyczą ich problemy charakterystyczne dla wyrazu euro.
Skoro mamy słowa dolarowiec oraz dolaryzacja, zatem może i europowiec oraz europizacja...
Jeśli mamy eurocentryzm i europocentryzm, to może przyjmiemy dwie nazwy – euro oraz europ?
Nie sądzę, aby w państwach zmieniających swe narodowe waluty na eura/europy, protestowano przeciwko przystosowywaniu owej nazwy do językowych wymogów narodów wprowadzających kolejną nazwę waluty do swego słownika...
Pozostając przy nazwie euro zamykamy drogę rozwoju naszemu językowi
w wielu omówionych kierunkach, choć i euro można odmieniać (podobnie karo - euro, eura, euru, euro, eurem, eurze, euro; eura, eur, eurom, eura, eurami, eurach, eura).

Wobec powyższego
proponuję
przyjąć polską nazwę nowej europejskiej waluty
europ.
Niezależnie od przyjętej nazwy należy mieć nadzieję, że bankowe oprocentowanie nowej waluty będzie miało poziom wyznaczany przez europejski rynek, a nie przez polską radę głoszącą zasadę, że wprawdzie ceny towarów powinny być ustalane przez równowagę popytu i podaży, jednak reguły tej nie stosuje się do wyznaczania poziomu odsetek bankowych walorów złotowych. Mamy więc sztucznie wyznaczany ich poziom, o skali znacznie przekraczającej inflację, co ogranicza konsumpcję, a zatem i produkcję, zwiększając stopę bezrobocia...

Z poważaniem                                                                     Mirosław Naleziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz