Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 sierpnia 2011

MN 41 Wiliam Szekspir


Gdynia, 26 lutego 2002

Wiliam Szekspir
MN 41

Rada  Języka  Polskiego

Wydział  I  PAN


Istnieje szereg nazwisk, które mogą funkcjonować w oryginalnej pisowni albo
w pisowni spolszczonej. Słynnym poetą był William Shakespeare. Jednakże większość Polaków zapisuje dane tego geniusza jako William Szekspir (nazwisko zostało możliwie wiernie przyswojone na drodze fonetycznej), a czyta [uyliam szekspir]. Zapewne nikogo nie razi dysonans polegający na czytaniu imienia według angielskich, zaś nazwiska według polskich zasad. Niżej podpisanego także niezbyt to irytowało do momentu przeczytania na www.rjp.pl interesującej opinii Rady Języka Polskiego na temat imienia William. Okazuje się, że istnieje polski odpowiednik tego imienia, który piszemy Wiliam oraz czytamy zgodnie z polskimi zasadami językowymi, czyli [wiliam] (podobnie wilga), a nie [uyliam] (podobnie łyk).
Jeśli ktoś pragnie być wierny pierwowzorowi, to powinien stosować pisownię oryginalną, czyli William Shakespeare oraz angielską wymowę, ale stosując nazwisko w formie spolszczonej powinien być konsekwentny.
Zatem
proponuję pisać
Wiliam Szekspir
oraz czytać według zasad języka polskiego.

Przecież nie stosujemy par Jerzy Washington tudzież George Waszyngton, ale piszemy konsekwentnie w jednym z języków, czyli Jerzy Waszyngton lub George Washington. Wielki słownik ortograficzno-fleksyjny (2001) podziela ten pogląd podając inną parę - John Wycliffe i Jan Wiklif, jednak w przypadku słynnego poety popełnia omawiany błąd niekonsekwencji - William Shakespeare i... William Szekspir. Cóż stoi na przeszkodzie, aby o Szekspirze mawiać Wiliam? Wilam, Wilhelm, Wiliam, William to imiona znalezione w tym słowniku, które mają trzy jednakowe pierwsze litery, jednak nie wyjaśniono, w jaki sposób należy je wymawiać, zatem nie wiadomo, które z nich można uznać za polskie imiona...
Należy żałować, że autorzy naszych słowników, wymieniając obce i polskawe słowa, nie podają sposobu ich wymowy. Czytelnik zatem wie, „jak to się pisze”, ale może nie wiedzieć, „jak to się mówi”; ma domyślać się, jak czytać słowa – businessman, casting, chargé d’affaires, Chile, clochard, college, crawl, Dublin, Ghana, jury, leasing, menu, trawler, vademecum, Wil(l)iam, vis-‘a-vis. Jest to podstawowa wada słowników języka (jak sądzą twórcy) polskiego...
Mikołaj Kopernik lub Nicolai Copernicus, ale nie Nicolai Kopernik oraz nie Mikołaj Copernicus.
Józef Konrad Korzeniowski lub Joseph Conrad, ale nie Joseph Konrad oraz nie Józef Conrad.
Karol Darwin [darwin] (jak w ang. van) lub Charles Darwin [daruyn] (jak
w ang. win), ale nie Charles Darwin [darwin] oraz nie Karol Darwin [daruyn]. Przy okazji – ów dżentelmen stworzył teorię darwinizmu (nie [daruynizmu]!).
Wyrazy pochodzące od obcych nazwisk powinniśmy pisać i czytać według polskich zasad językowych czyniąc odstępstwa od oryginalnej pisowni – balzakowski, kalwinizm, sadyzm; cepelin, dizel, rentgen; dżul, kiur, mendelew.
Nim powstała współczesna forma imienia Maria, istniała pisownia Marja. Nikt nie wymaga zmiany archaicznej pisowni tego imienia na zmurszałych płytach nagrobnych lub w pożółkłych księgach, jednak dzisiaj nie piszemy Marja, ale wyłącznie Maria Konopnicka.
Powyższe rozważania prawdziwe są także dla innych nazw własnych. Wystarczy napomknąć o dotkniętym tragedią amerykańskim mieście – piszemy (odpowiednio czytając) Nowy Jork lub New York, jednak nie Nowy York oraz nie New Jork.
W zagranicznych encyklopediach (np. www.britannica.com) znajdziemy informacje o rzeźbiarzu o nazwisku Veit Stoss, który w Polsce znany jest jako Wit Stwosz (lub Stosz).
Słynny Kartezjusz jest znany w świecie jako René Descartes. Dziwnie prezentowałby się onże u nas jako René Kartezjusz...
Twierdzenie, że imiona i nazwiska powinny być pisane według oryginału oraz wymawiane możliwie wiernie jest podstawowe, mimo kłopotów z pewnymi literami i głoskami charakterystycznymi dla wielu języków. Jeśli jednak czynimy odstępstwa od tej zasady, to możliwie konsekwentnie – spolszczajmy nazwiska wraz
z imionami.
Anglosasi uznali (i słusznie, wszak świat im wtóruje...), że ich język jest najważniejszy. Ta pewność siebie bywa jednak irytująca – czytając znane w świecie polskie nazwiska (Małysz, Wałęsa) zawierające dziwną (dla nich) literę ł ignorują głoskę, którą przecież świetnie znają (week oraz... William).
Autorzy polskich dyktand słyną z układania tekstów zawierających obco brzmiące (dla nas, Polaków) imiona, nazwiska, nazwy stanów i napojów wyskokowych. Gdyby ich koledzy, twórcy obcojęzycznych dyktand, z podobnym zamiłowaniem umieszczali polskie nazwiska i nazwy geograficzne, to moglibyśmy uznać, że istnieje choć udawana teoria równości języków...
Jeśli dr(.) Walter January Wars jest osobą nieznaną, to nie wiadomo, w jaki sposób przeczytać jego dane. Kropka (po tytule naukowym) sugeruje wymowę angielską, ale jej brak skłania ku polskiej wymowie (rozważając wyłącznie owe dwa języki).
To miło, że nasz język rozwija się i powstają kolejne polskie słowa, także nowe imiona. Jednak proces słowotwórczy to nie wyłącznie same przyjemności, powstają również pewne obowiązki. Jednym z nich jest stosowanie polskiego imienia Wiliam przed nazwiskiem Szekspir.

Z poważaniem                                                                           Mirosław Naleziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz