Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 sierpnia 2011

MN 45 Królewia


Gdynia, 17 września 2002
                                                                          Królewia
MN 45
Rada  Języka  Polskiego
Wydział  I  PAN

Według Małej Encyklopedii PWN A-Z (1995) – Kaliningrad, do 1946 Köenigsberg* dawniej Królewiec, miasto obwodowe Federacji Rosyjskiej, port nad Morzem Bałtyckim, u ujścia Pregoły. Obecna nazwa nadana na cześć radzieckiego działacza komunistycznego – Michaiła Kalinina.
Miasto Kalinin powróciło do nazwy Twer, ale było to znacznie łatwiejsze, gdyż znajduje się ono w głębi Rosji i... miało do czego (rosyjskiego) wracać.
Co ciekawe, Kaliningrad jest bodaj ostatnim postradzieckim miastem należącym do Rosji, którego nazwa nie powróciła do oryginału. Co jeszcze ciekawsze – państwa i narody, które stosowały inne, wcześniejsze nazwy, nie wydają się być zainteresowane powrotem do nobliwszych historycznych nazw. Czyżby nazewniczy zastój wynikał z wypalenia się rosyjskiego zapału powracania do tradycyjnych mian? Cóż stałoby się, gdyby Polska jednostronnie zaczęła stosować nazwę Królewiec? Dziwne, że po rozpadzie ZSRR i po wielkich zmianach, które zaszły (i trwają) na europejsko-azjatyckim bezkresiu, nie powrócono do poprzedniej nazwy, choćby nawet w potocznym prasowym języku. Na biletach komunikacyjnych wprawdzie obowiązują nazwy kraju, do którego administracyjnie należy obszar, ale nic nie stoi na przeszkodzie podawać starą nazwę w nawiasie – Kaliningrad (Polacy - Królewiec, Rosjanie - Кёнигсберг, Niemcy - Königsberg). Wprawdzie stosunki polsko-rosyjskie oraz unijno-rosyjskie są napięte z powodu dyskusji na temat bezwizowego przemieszczania się obywateli największego państwa przez ziemie sąsiednich (niepodległych!) państw (a nie mogliby Rosjanie wybudować drogi na pograniczu polsko-litewskim do Białorusi i to przed zmianą orientacji tego państwa?), to zapewne nie będzie większych protestów - wszak to sami Rosjanie dali przykład, w jaki sposób można zadziwiająco sprawnie powrócić do starych nazw... Przy okazji - nasi słowiańscy bracia obmyślają nazewniczy oscylator (kolejna zmiana nazwy): planują referendum na temat powrotu nadwołżańskiego miasta do nazwy Stalingrad, co z rosyjskiego emocjonalno-historycznego punktu widzenia może być zasadne.
Na mapach wydawanych w duchu braterstwa oraz internacjonalizmu (dawniej) lub globalizmu (obecnie) powinna być zamieszczona nazwa obiektu geograficznego w języku narodu, który zamieszkuje ów obiekt oraz (mniejszymi czcionkami) nazwy w innych językach - Dresden/Drezno, Kaliningrad/Królewiec/Königsberg, Paris/Paryż, Roma/Rzym/Rome/Rom, Szczecin/Stettin.
Trudno wymagać od Polaków, aby pisali byłem w Dojczlandzie, Nürnberdze, Leipzigu (zamiast byłem w Niemczech, Norymberdze, Lipsku) i również wymagać od Niemców, aby pisali Polska, Śląsk, Gdańsk, Wrocław (zamiast Polen, Schlesien, Danzig, Breslau). Natomiast można sobie wyobrazić, że w prasie obu krajów umieszczane byłyby w nawiasach odpowiednie nazwy sąsiedniego kraju, także z czcionkami wybiegającymi poza łaciński alfabet, co byłoby dodatkowym a sympatycznym gestem.
Kiedyś te tematy były bardzo delikatne, ale dzisiaj zapewne są mniej ryzykowne. Możemy silić się na uprzejmości i starać się w Niemczech wymawiać Bayern, zaś Niemcy mogą kokietować nas nazwą Pomorze, ale wiedzmy, że pomiędzy Polakami będzie funkcjonować nazwa Bawaria, zaś pomiędzy Niemcami - Pommern. Od kultury każdego Europejczyka będzie zależało w jakim kontekście zastosuje daną nazwę - czy będzie to przyjacielska, czy raczej w rewizjonistycznym tonie rozmowa. Oczywiście, nie ma historycznej i psychologicznej symetrii – Polacy mówią bez jawnych i ukrytych emocji Nadrenia na Rheinland, natomiast musimy zaufać, że Niemcy pisząc Bromberg, Köslin, Liegnitz, Oppeln, Thorn mają na myśli polskie miasta Bydgoszcz, Koszalin, Legnica, Opole oraz Toruń, i to bez żadnych podtekstów.
W identycznie delikatnych związkach emocjonalnych i językowych są Polacy i mieszkańcy byłych polskich ziem na wschodzie Europy. Oceniając Niemców nazywających po niemiecku nasze ziemie i miasta musimy także siebie ocenić, kiedy w rozmowie z Litwinami, Białorusinami, Ukrainami** i Rosjanami dajemy upust naszym rewizjonistycznym tęsknotom. Jeśli chcemy gwarancji szczerości ze strony zachodnich sąsiadów, to zastanówmy się nad naszą uczciwością wobec wschodnich przyjaciół.
Na drogowskazach, w ogłoszeniach prasowych powinny być stosowane aktualne lokalne nazwy, w podręcznikach geograficznych - nazwy obecne, ale różnojęzyczne (w polskim podręczniku wyłącznie Olsztyn, w niemieckim - Olsztyn/Allenstein i to w tej kolejności; w niemieckim podręczniku wyłącznie Hannover, w polskim - Hannover/Hanower; w ukraińskim podręczniku Lviv, w rosyjskim - Lviv/Lvov, w niemieckim - Lviv/Lemberg, zaś w polskim - Lviv/Lwów) oraz aktualne granice administracyjne.
W wydawnictwach historycznych – granice oraz nazwy powinny odpowiadać epoce, do której nawiązuje rozdział lub mapa (Christiania/Oslo, Konstanty-nopol/Stambuł, Kwidzyń/Kwidzyn, Nowy Amsterdam/Nowy Jork). Problem nazw zmienionych przez nazistów na ziemiach przez nich okupowanych i obowiązujących jedynie podczas II wojny światowej jest nader delikatny, ale mieści się również w powyższej kategorii (Gotenhafen/Gdynia). Wraz ze zmianą systemu społecznego, zmieniono (na cześć mniej lub bardziej wybitnych działaczy na rzecz nowego ładu) nazwy szeregu miast w krajach socjalistycznych (Chemnitz/Karl-Marx-Stadt, Frunze/Biszkek, Katowice/Stalinogród). Przy nazwach miejscowości pożądane byłoby określenie przedziału czasowego obowiązywania danej nazwy. Przypomnieć należy, że niniejszy akapit dotyczy wyłącznie wydawnictw historycznych.
Powyższe uwagi dotyczyłyby także map obejmujących polskie ziemie oraz naszych wschodnich przyjaciół (Słowian i nie-Słowian), przy czym nazwy tych pierwszych powinny być dodatkowo opisane cyrylicą. W obszernych encyklopediach i atlasach powinny być umieszczone możliwie wszystkie nazwy (w kilku językach) omawianego geograficznego obiektu, zaś encyklopedyczne wyjaśnienie powinno znajdować się przy haśle podanym w języku właściwym dla państwa, w którym to państwie znajduje się ów obiekt (Madryt patrz Madrid, Szlezwik-Holsztyn patrz Schleswig-Holstein, Wilno patrz Vilnius, Królewiec, Königsberg patrz Kaliningrad). W polskich i niemieckich encyklopediach powinno być hasło Danzig patrz Gdańsk, w niemieckiej encyklopedii – hasło Krakau patrz Kraków (w polskiej - jedynie Kraków), w polskiej encyklopedii – hasło Lubeka patrz Lübeck (w niemieckiej - jedynie Lübeck).
W małych encyklopediach oraz w niewielkich atlasach można byłoby umieszczać nazwy wyłącznie w jednym (brak miejsca) języku (jeśli po polsku, to Gdańsk, Warszawa, Wenecja, Rzym; jeśli po włosku, to Danzica, Varsavia, Venezia, Roma; jeśli po niemiecku, to Danzig, Warschau, Venedig, Rom; jeśli po angielsku, to Gdansk, Warsaw, Venice, Rome).
Jeśli w danym języku nie byłaby utworzona rodzima nazwa geograficzna, to odnotowana byłaby jedynie nazwa oryginalna.
Pewien słownik wydany w 2001 roku ma hasła Kaliningrad i Królewiec (alfabetycznie, zatem oczywiście w różnych miejscach), ale przy każdej z tych nazw nie zamieszcza ich odpowiedników, czyli redaktorzy nie zauważyli, że są to dwie różne nazwy tego samego miasta... Przy innych nazwach twórcy słownika byli jednak sumienniejsi i spostrzegli związki - Mołdawia/Mołdowa, Birma/Myanmar, a nawet Leningrad/Sankt Petersburg oraz Stalingrad/Wołgograd... Zaniedbanie?
Obszar administracyjny należący do Rosji określany jest jako Obwód Kaliningradzki, a mógłby nosić nazwę Obwód Królewiecki. Ponieważ nasz język słynie z wielu dość niezrozumiałych zasad, przeto wzorem obecnie obowiązującej nierozsądnej pisowni (województwo pomorskie, powiat radomski, ziemia dobrzyńska, gmina białowieska) króluje forma obwód kaliningradzki (zatem obwód królewiecki), choć... Księstwo Warszawskie, Królestwo Polskie oraz Kraj Chabarowski. Widuje się (jednak rzadko) - obwód Kaliningradzki (czyżby obwód Królewiecki?), co mogłoby się wydać dość zaskakujące, gdyby nie obowiązujące dzisiejsze dziwaczne formy - skwer Kościuszki, plac Kaszubski, aleja Zwycięstwa, rondo Waszyngtona (powinno być - Skwer Kościuszki, Plac Kaszubski, Aleja Zwycięstwa, Rondo Waszyngtona, wszak Kanał Augustowski oraz Zatoka Pucka). Pewna multimedialna encyklopedia proponuje jeszcze jedną formę - kaliningradzki obwód...
Alaska należy do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (onegdaj była częścią Rosji, zatem mogłaby zostać... obwodem alaskańskim). Jest stanem, ale zwykle nie mawiamy stan Alaska, ale krótko Alaska. Gdybyśmy chcieli napisać tę nazwę w innej formie, to raczej Stan Alaskański, niźli stan alaskański; podobnie Bałtyk, morze Bałtyk, Morze Bałtyckie, ale nie morze bałtyckie (czymże nazewniczo różni się Morze Bałtyckie od województwa pomorskiego, a to od obwodu alaskańskiego albo od Stanu Alaskańskiego?).
Trzecia Rzesza rozpętała najkrwawszą wojnę wszech czasów i poniosła wielkie straty, także terytorialne (w tym ziemie zwane obecnie obwodem kaliningradzkim) na rzecz ówczesnego Związku Radzieckiego (obecna Rosja). Straty te mają być przestrogą, że naród wywyższający się ponad inne nacje, może i powinien ponieść konsekwencje swego szaleństwa. Rozpatrując ten fakt pod kątem zadośćuczynienia i sprawiedliwości oraz w aspekcie ewentualnych roszczeń kilku państw, zaistniały stan wydaje się być optymalnym rozwiązaniem. Istnieje szansa, że w przyszłości ziemie te, jakże przesycone sprzętem wojskowym, przekształcą się w strefę zdemilitaryzowaną i rozkwitną w branżach pozamilitarnych, może nawet w drugą Szwajcarię.
Aby zadośćuczynić tradycji oraz dokończyć proces rozpoczęty przez Rosjan, proponuję zmienić nazwę stolicy Obwodu Kaliningradzkiego (obwodu kaliningradzkiego) - przynajmniej na wewnętrzny polski użytek - z Kaliningrad na Królewiec. Gwoli ścisłości i zdumieniu, po rozpadzie ZSRR, na widokówkach, obrazach i innych pamiątkach umieszczano niemiecką nazwę Königsberg, choć jeszcze kilka lat wcześniej za taki (wy)czyn groziłby co najmniej psychiatryczny szpital... Niesprawdzona plotka mówi, że Niemcy nie mogąc poznać swego utraconego starego hanzeatyckiego miasta, obrazili się i nie chcą stosować swej przedwojennej nazwy... Nazwy owego obwodu próżno by szukać we wspomnianej encyklopedii, natomiast jest o nim wzmianka w haśle Sambia – półwysep w Federacji Rosyjskiej (obwód kaliningradzki), między zalewami Wiślanym i Kurońskim; na zachodnim wybrzeżu złoże bursztynu (największe na Ziemi).
Aby uniknąć popełniania błędów w nazwie O.K./o.k. oraz skrócić nazwę (w dzisiejszych „szybkich” czasach nazbyt długie nazwy nie cieszą się powodzeniem; np. środki masowego przekazu zastąpiono terminem media)

proponuję obwód kaliningradzki zmienić na
Królewia

(ros. Королевия, niem. Königsland, ang. Queensland).

Nazewnictwo geograficzne zna podobne związki pomiędzy nazwą kraju a jego stolicą – Algieria/Algier, Tunezja/Tunis (w innym miejscu zaproponowano – Belizja/Beliza, Bisawia/Bisawa oraz Brazylia/Brasylia).
Mamy Królestwo KongresoweKrólewiak oraz królewiacki; Królewieckrólewiecki. Po przyjęciu wyrazu Królewia możemy mieć - Królewianka, Królewianin, Królewianie oraz królewiański. Istnieją podobne nazwy – Boliwia, Jugosławia, Mołdawia, Skandynawia (w innym miejscu zaproponowano – Kosowia, Peruwia, Malawia, Maledywia oraz Zymbawia).
Pozostał jeszcze jeden problem do ustalenia - odmiana wyrazu Królewia (Królewi/Królewii). Istnieje bowiem zasada, że polskie rzeczowniki (uchodzące za wyrazy nieobcego pochodzenia) o mianownikowym zakończeniu –ia w niektórych przypadkach przyjmują na końcu wyrazu jedno i (Cedynia, dynia, Frania, Gdynia, Hania, Jadwisia, Jadzia, Julcia, Karwia, Linia, Mania, Marynia, trzewia, Warmia, Ziemia, Zuzia). Takie zakończenie przyjmują również wyrazy pochodzenia innosłowiańskiego (Ksenia, Mołnia, Sonia, Tania, Wania).
Wyrazy pochodzenia niesłowiańskiego o omawianym mianownikowym zakończeniu w niektórych przypadkach przyjmują zakończenie –ii (Adria, aronia, chemia, cukinia, Fabia, Finlandia, Gloria, Hilaria, Kia, Klaudia, Kornelia, Leonia, Maria, Mazovia, Natalia, Nexia, Oktawia, Silesia, utopia, Walia).
Gdyby niepolskim geograficznym obiektom z jakichś powodów nadano nazwy przypadkowo słowiańskie, to w dopełniaczu mielibyśmy – Gdynii (Sardynii), Karwii (Monrowii), Sonii (Saksonii), Tanii (Mauretanii), Warmii (Mezopotamii). Gdyby rozważane nazwy miały zakończenia –cia, -sia oraz -zia, (Julcia, Jadwisia, Zuzia), to podczas przyjaznego przyjmowania w poczet polskich wyrazów, owe nazwy zmieniałyby zakończenia na -cja, -sja oraz -zjaJulcja/Julcji (Francji), Jadwisja/Jadwisji (Prowansji), Zuzja/Zuzji (Andaluzji).
Gdyby państwo Węgry nazywało się Węgria, to prawdopodobnie (mimo polskiej formy) w dopełniaczu byłoby Węgrii, a nie Węgri. Gdyby Rosja nazywała się Moskalia, to zapewne Moskwa byłaby stolicą Moskalii, a nie Moskali. Można przyjąć, że polskie mianownikowe nazwy krain i państw o omawianej strukturze, w dopełniaczu przyjmują na końcu zdwojone i, niezależnie od pochodzenia nazwy, zwłaszcza że w języku rosyjskim jest Венгрия i byłoby Москалия, a to jest wystarczający powód, aby w polskim dopełniaczu uzyskać –ii...
Jeśli to rozumowanie nie byłoby wystarczające, to proponuję ziemie te nazwać w niesłowiańskich językach Crolevia albo w języku rosyjskim Королевия, a następnie (prawidłowo) spolszczyć - Królewia/Królewii... Wiele działań we współczesnym świecie opartych jest na racjonalnym dążeniu do wyznaczonego celu niezupełnie w zgodzie z nauką i dobrymi obyczajami, zatem jeden wybieg więcej nie powinien zanadto nikogo oburzyć... Wszak wstawiając kratkę do niewielkiego samochodu możemy go nazwać ciężarówką i uzyskać zwrot niemal ćwierci poniesionych kosztów auta. Kupując bilet na morską podróż z Trójmiasta do Bałtyjska (także w Królewii) nie tylko nie dopływamy do tego rosyjskiego portu (co jest komunikacyjną osobliwością), ale możemy zaopatrzyć się w tańsze (niż w naszym kraju) napoje wyskokowe (i o to chodzi, a nie o podróże!). Aż dziwne, że nie powstała wysyłkowa firma sporządzająca na promie paczki poza polskimi wodami terytorialnymi – pasażerowie nie udawaliby turystów...
Wyrazy Dania/dania, ksenia/Ksenia, linia/Linia oraz mania/Mania w za-leżności od pochodzenia w dopełniaczu przyjmują -ii/-i (ponadto mają parami różne znaczenia). Mimo zakończeń o jednakowej mianownikowej pisowni, czytają się niejednakowo: [–ńja]/[-ńa], zaś w dopełniaczu: [-ńji]/[-ńi] (wyjątek dania/dań).
Aby jeszcze trochę pofilozofować, można rozważyć nazwę Kantia na cześć urodzonego w omawianym mieście Immanuela Kanta (jest Boliwia, Kolumbia i Tasmania – geograficzne nazwy od nazwisk), choć po wojennych architek-tonicznych roszadach, należałoby przyjąć raczej nazwę... Dekantia.
Ustrój monarchistyczny należy uznać za społecznie przestarzały, jednak nazwa Królewia może być traktowana jako językowy pomnik dawnych dziejów nawiązujący do nazwy Królewiec. W Gdyni jest Ulica Czechosłowacka***, co także jest przyjaznym ukłonem w stronę historii, choć znacznie bliższej...
* - powinno być Königsberg albo Koenigsberg (nawet renomowane encyklopedie zawierają błędy);
** - Ukrain, Czeczen, Słowen, Słowin (niesympatyczne –niec);
*** - Ulica (nie ulica, ale wyłącznie w nazwie; podobnie Morze, Jezioro, Góry...).

Z poważaniem                                                                          Mirosław Naleziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz