Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 sierpnia 2011

MN 40 prefiks


Gdynia, 16 grudnia 2001

prefiks
MN 40
Rada  Języka  Polskiego

Wydział  I  PAN

Walka o klienta w branży łączności telefonicznej przeniosła się na ekrany naszych telewizorów, na których przemykają numery telefonów z wplecionym (kolejnym!) niepolskim słowem prefix. Stacje telewizyjne (choć nie wszystkie)
z uporem maniaka i niezgodnie z ustawą o języku polskim propagują ów wyraz utrwalając milionom telewidzów niewłaściwą (dla naszego języka) pisownię. Czyżby redaktorzy nie korzystali ze słowników? Może telefon (albo faks) do przyjaciela polonisty? A wrodzone wyczucie naszego języka?
Gdybyśmy obserwowali sprzedaż podobnych towarów i usług (ostatnio wszystko można nazywać produktami) o dwóch podobnych nazwach (Bałtyk/Baltic, ekspres/express, gryl/grill, Nikola/Nicole, Rzym/Roma, Teksas/Texas) to większe zyski osiągałyby firmy (sklepy, salony, biura turystyczne) mające obce nazwy lub oferujące artykuły o takich nazwach. Rozważmy zatem propozycję całkowitego wyeliminowania języka polskiego z handlu wewnętrznego; na początek – z reklamy...
Mamy polskie słowa - indeks, pumeks oraz sufiks. Cokolwiek tytułowe hasło by nie znaczyło, po polsku jedynym możliwym słowem (skoro już ma być podobne do oryginału) na określenie telefonicznego numeru operatora międzystrefowego jest prefiks. Jak można znając wyraz sufiks lansować prefix? Dyletanctwo czy sabotaż językowy? Zapewne nasi przodkowie baczniej przyglądali się napływowi obcych słów. Telewizyjnym decydentom nie przyszło do głowy, aby myśleć po polsku.
Wielki słownik ortograficzno-fleksyjny pod redakcją Podrackiego zamieszcza jedynie prefiks (nie prefix!), co w towarzystwie wyrazów afiks, infiks, postfiks oraz sufiks jest oczywiste. Inne słowa także nie budzą obaw (boks, boraks, ekstra, Maks, maksymalny, mikser, oksydować). Tamże jest wprawdzie faks i fax, ale krótsza forma przeznaczona jest zapewne do zamieszczania numerów (jednak) faksowych (a nie faxowych) na wizytówkach, na których trzeba zrobić ukłon w stronę cudzoziemców (podobnie taxi i xero, choć powszechne są taksówka
i kserokopia).
Pewna trójmiejska gazeta ustawicznie informuje, że ogłoszenia prasowe można nadawać osobiście, telefonicznie i faxem. Koszmar! Za treść cudzych ogłoszeń redakcje nie odpowiadają (na listy także...). A za treść swoich anonsów? Korektorzy przygotowują się do dyktand i wygrywają je, a gazety... odłogiem leżą.
Czy my, Polacy, nie czujemy swym językowym instynktem w jaki sposób można spolszczyć obce słowo? Przecież to potrafią niemal wszystkie dzieci! Proszę przeczytać wyraźnie słowa przyjęte z obcych języków - napiszą poprawnie w naszym języku z dokładnością do błędu ortograficznego (ale polskiego!). Mogą mieć wątpliwości, czy napisać ó czy u, ale w znakomitej większości napiszą taksówka a nie taxówka.
Czy nasi rodacy, którzy zawodowo upowszechniają język polski mają wyczucie tegoż (ich i naszego) języka? RJP nie ma środków, aby zamieścić ogłoszenie prasowe wyjaśniające wybrane kwestie językowe. Należy sądzić, że większość redakcji bezpłatnie zamieściłaby krótki tekst wysłany przez RJP (jednak) faksem (nie faxem), gdyby tylko komuś się chciało. W Polsce poza pracusiami, kombinatorami i hobbystami (także nawiedzonymi) mamy sytuację, w której nikomu nic się nie chce. Ustawa o języku polskim jest błędna i nieprzestrzegana, nawet Konstytucję 1997 ośmieszono błędami językowymi, że o pozajęzykowych uśmieszkach nie wspomnę...
Błędów nie ustrzegła się wspomniana a utytułowana RJP i to na swej witrynie (www.rjp.pl). Także brak korektorów? Najciemniej pod latarnią? Przy okazji omawianej nieszczęsnej litery x - po kiego w dziale Opinie różne zastosowano łacińskie explicite? Nie można było wprost, wręcz, wyraźnie? Czyżby ustawa o języku polskim nie dawała do zrozumienia, że polskie instytucje powinny korzystać z zasobów polskiego słownictwa, a RJP powinna być ostatnią polską placówką, która zastosuje obce słowo, i to jedynie wobec braku dobrego polskiego odpowiednika? Czy RJP (w zależności od językowych preferencji profesora wyjaśniającego interesujące kwestie na owej witrynie) będzie raczyła nas słowami łacińskimi, greckimi, angielskimi, francuskimi, niemieckimi lub rosyjskimi? Czyżby także Rada Języka POLSKIEGO stawiała elokwentne, salonowe a obce wyrazy ponad przyziemną, przaśną a swojską polszczyznę?
Rozgardiasz panujący w naszym języku ugruntowany jest modnymi dyktandami, w których powinny być także (a jakże!) wyszukane słowa (archaiczne i współczesne), jednak polskie!!! Ryba psuje się od głowy...
Skoro już o iksach - nasi przodkowie mogli skopiować anthrax i oxygen, mogli przysposobić antraks i oksygen, ale przyjęli wąglik i tlen. Może w końcu spłynie na naszych czołowych polonistów dar łaski wyczucia języka polskiego... Tak im dopomóż Bóg!

Zatem
proszę, aby
 Rada Języka Polskiego
zaproponowała stacjom telewizyjnym
 stosowanie słowa
prefiks.
Z witryny RJP (Opinie o imionach) możemy się dowiedzieć, że po polsku piszemy jedynie Aleks (nie Alex), ponieważ polski alfabet nie ma litery x! Skądinąd wiadomo, że nie piszemy Felix lecz Feliks.
Zatem explicite, express, extra, fax i prefix nie mogą być uznane za polskie słowa i nie powinny być stosowane przez urzędy, media i... RJP.
Bzik to fiks, przeto nie fixujmy!

Z pobłażaniem                                                                           Mirosław Naleziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz