Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 sierpnia 2011

MN 37 grylować


Gdynia, 27 sierpnia 2001


grylować
MN 37

Rada  Języka  Polskiego
Wydział  I  PAN

Czy polskie słowa obcego pochodzenia powinny mieć jednakowe kolejne podwójne litery według zasad obowiązujących w językach ich pochodzenia? Gdyby była taka reguła, to mielibyśmy słowa - affirmacja, akkord, akkumulator, allasz, antenna, appartament, appel, Armageddon, arreszt, assumpt, attak, attest, baggaż, ballet, ballon, barracuda, barrak, barraż, bass, battalia, batteria, bazaar, beryll, billion, bizness, buffon, buffor, bussola, Bruksella, cukkinia, czaddor, dollar, dress, dyffuzja, effekt, emissja, esesmann, essej, essencja, fagott, fennig, ferrować, Filippiny, flannela, foksterrier, futboll, futtryna, gaffa, galleria, gambitt, gauss, gawott, gillotyna, grotteska, Hollandia, huncwott, illuminator, illuzja, immigrant, installacja, intellekt, interwałł, kappary, karawella, kibbuc, klassa, kliff, kollaż, kollekcja, kollektor, kollizja, Kolosseum, kommandos, kommis, kommuna, kompress, konstellacja, kontroller, korrekta, korrozja, kozettka, kulissa, kuszettka, kutter, kuwetta, littera, makietta, Marokko, Marsyllianka, massa, massakra, missja, mortadella, officer, okkupant, opponent, passaż, pillers, plotter, potass, prassa, precessja, processor, professor, pugillares, pullower, recessja, regress, rekommendacja, rulettka, sabbat, satellita, sessja, skanner, stopper, suffragan, sukcess, summa, support, syllaba, symmetria, trollejbus, tennis, terrytorium, towott, trapper, tunnel, watt, żylletka...
Mielibyśmy również słowa zawierające podwójne pary jednakowych liter - aggressor, akkommodacja, kassetta, millennium, possessja, tarrass, terrakotta oraz kommittet, a gdybyśmy to ostatnie słowo wzięli z języka angielskiego, to byłyby aż trzy takie pary – kommitteet...
Niektóre słowa źródłowe posiadają ponadto litery niewystępujące w polskim alfabecie, zatem mielibyśmy wątpliwości – excess czy ekscess, express czy ekspress, Hannover czy Hannower, korvetta czy korwetta, maxwell czy makswell, quartett czy kwartett, quintett czy kwintett, suffix czy suffiks, vanillia czy wanillia...
Wreszcie, w przypadku pewnej grupy słów (obok zdwojeń), mielibyśmy innego rodzaju rozterki - brillant czy bryllant, dilettant czy dylettant, dissonans czy dyssonans, grammatika czy grammatyka, griss czy gryss, guppyk czy guppik, irrigacja czy irrygacja, klassika czy klassyka, oscillator czy oscyllator, szipper czy szypper, trimmować czy trymmować...
Na szczęście wszystkie wymienione wyrazy przyjęto do języka polskiego bez zdwojeń, bez niepolskich liter i według polskich zwyczajów pisania pewnych samogłosek po spółgłoskach (nie oznacza to jednak, że wszystkie stosowane przez nas słowa spełniają te trzy kryteria; więcej - niektóre słowa już zadomowiły się
i raczej nie irytują, choć mogły irrytować, a nawet... irritować).
W Małej Encyklopedii PWN (Warszawa 1995) nie zamieszczono hasła grill. Daremnie szukać także gril lub gryl. Jest natomiast ruszt (z języka niemieckiego – konstrukcja z prętów jako część paleniska). Zatem według stanu ówczesnej wiedzy na poziomie owej encyklopedii – w Polsce znany był ruszt, ale jeszcze nie uznano za stosowne zamieścić tamże grill... W Wielkim słowniku polsko-angielskim (Warszawa 1990) także nie ma hasła grill, choć jest ruszt (grill, grille) oraz są grog i radar (identyczne w obu językach, podobnie jak obecnie grill). Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych (W. Kopaliński, Warszawa 2000) objaśnia: grill – piekarnik, rożen elektryczny, w którym pieczenie odbywa się bez użycia tłuszczu na skutek działania promieniowania podczerwonego; także popularny piekarnik
z rusztem lub rożnem na węgiel drzewny
(słownik ten nie zawiera jednak słowa... ruszt). Typowy (już...) gryl ma trzy ni to ruszty ni to kratki (ażurowe półki)
o podobnych kształtach, wykonane ze stalowych prętów o jednakowych średnicach, choć o różnych funkcjach; na najwyżej umieszczonej półce opiekany jest przysmak, na środkowej półce płonie węgiel drzewny, a na zupełnie przyziemnej półce można składować wspomniane paliwo...
Słownik Kopalińskiego zauważa hasła gutturalne (spółgłoski) i muppets, ale wykazuje brak zdecydowania: gibbon czy gibon, pullman czy pulman oraz messa czy mesa, jednakże Wielki słownik ortograficzno-fleksyjny (pod redakcją
J. Podrackiego, Warszawa 2001) podaje wyłącznie terminy guturalny oraz pulman i zaleca stosowanie słów: mapety lub mupety oraz gibon i mesa. Widoczna jest zatem tendencja do gubienia zdwojonych liter (choć oba słowniki jeszcze nie zdecydowały się – hippika czy hipika...). Ser ementalski to polska nazwa szwajcarskiego wyrobu mleczarskiego z doliny Emmental. Słownik podaje nazwę jeszcze emmentaler, ale Wielki słownik już ementaler. Pewien pierwiastek chemiczny nazwano iterb, a nie itterb (na cześć szwedzkiego miasta Ytterby). Widoczna jest tendencja do redukowania literowych zdwojeń, nawet jeśli oryginalna nazwa je posiada.
W naszym języku istnieje szereg słów zawierających po dwie jednakowe (kolejne) litery, np. Anna, arras, ballada, bessa, brutto, getto, hossa, idylla, immatrykulacja, innowacja, konna, kooperacja, korrida, lekko, manna, mennica, miękko, mokka, narracja, panna, passa, rynna, sawanna, ssak, sutanna, wanna, winny... Słowa te łączy wspólna cecha – staramy się wyraźnie wymawiać obie zdwojone głoski.
Skoro nie wymawiamy obu l w słowie grill, to może przyjmiemy gril. Ponieważ nie ballastujemy, a balastujemy, przeto nie grillujmy, a grilujmy. Pójdźmy dalej – jeśli nie brillujemy i nie drillujemy, a brylujemy i drylujemy, to może zamiast grillowania spróbujmy grylować...
Zatem, jeśli ktoś brzydzi się przyjętego przez nasz polski słownik zadomowionego słowa ruszt i nie chce piec kiełbasek lub kurczaka na ruszcie tudzież nie chce sprzedawać rusztowej przyprawy, to niech przynajmniej gryluje wspomniane wiktuały oraz sprzedaje grylowe kiełbaski i przyprawy.
Pewna trójmiejska gazeta (nie gazzetta) w notatce Awantura przy grillu informuje, że powiadomiono prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez gdańskiego radnego (do awantury doszło w ubiegłą niedzielę, radny był na grillu u sąsiadów). Pojęcie (o proponowanej pisowni) gryl urasta zatem już do rangi imprezy (być na kawie, więc i być na grylu). Zapraszamy na kawę lub na gryla mówiąc przyjdź na kawę, wpadnij na gryla, czego jednak nie należy traktować (zwłaszcza tego ostatniego) nazbyt dosłownie...
Niestety, obserwujemy niedobrą tendencję nazywania grillem wszystkiego, co przypomina ruszt lub kratę. Kraty (wprawdzie raczej więzienne, ale zapewne także zostaną przechrzczone na grille) po łacinie to cancelli, jednakże nikomu nie przychodzi do głowy stosować słowo kancellista zamiast kancelista. W innej gazecie (nie gazzetcie) grillem nazwano ozdobną osłonę chłodnicy samochodu (inaczej atrapa, jednak nie attrapa...). Czekamy na koszulę w szkockiego grilla, grillową suszarkę do talerzy, grillową wycieraczkę do obuwia, grillową bramę tudzież płot, grillowe stalowe konstrukcje mostowe, wóz strażacki ze składanym długim grillem... Jeśli komuś pęknie ruszt w starym zabytkowym kaflowym piecu, niech się nie zdziwi, kiedy przyjdzie fachowiec w bereciku z antenką i zapyta kto zgłaszał grill do wymiany?... Jeśli dojdzie już do takiej kabaretowej sytuacji, to może i kabaretki nazwiemy grilletkami?
Przeto proponuję

uznać za niefortunne obecnie stosowane słowa
grill, grillować, grillowany

a do słownika języka polskiego przyjąć słowa
gryl, grylować, grylowany.
Za rozpowszechnianie nazwy grill zamiast gryl lub ruszt odpowiadają dziennikarze, handlowcy (zachęcający do kupna grilli albo i grillów oraz grillowych kiełbasek tudzież przypraw), a także autorzy słowników bezsilnie obserwujący napływ wszelakiej angielszczyzny i akceptujący ten stan.
Zwolenników słowa grill jakoś nie razi brak konsekwencji - masa z cukru palonego i migdałów albo orzechów to grylaż, a powinna zwać się grillaż lub gryllaż albo i grillage (po francusku - pieczenie na ruszcie). Podobną logiką popisują się zwolennicy słowa audit, choć dawno istnieje słowo audytorium (audytor, audytorski, audytoryjny, zatem audyt). Naszych mniej rozgarniętych kuzynów moglibyśmy nazywać gorille albo gorylle (zadziwiające podobieństwo do... grille albo grylle), jednakże nasi starsi rodacy mieli więcej rozsądku, niż nowocześni Polacy i określili owe naczelne polskim mianem goryle.
Czyżby przemożna chęć wejścia do Unii Europejskiej paraliżowała językowe odruchy samozachowawcze (przepraszam, raczej - słowotwórcze)? Kto powinien postawić tamę chroniącą nas przed niefrasobliwą nawałnicą obcych słów? Zastanawiając się nad tym dylematem (a nie dilemmatem ani nie dylemmatem), rozstrzygnijmy go w sposób raczej inteligentny niźli intelligentny...

Z poważaniem                                                                           Mirosław Naleziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz