Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 sierpnia 2011

MN 62 Świteźja, lodżja, welwiczja


Gdynia, 15 sierpnia 2006

Świteźja, lodżja, welwiczja

MN 62
Rada  Języka  Polskiego
Wydział  I  PAN

Istnieją uznane słownikowe wyrazy – Czuwaszja oraz kwasziorkor. Czy odczuwamy dyskomfort na widok rozbieżności szj/szi? Problem jest wprawdzie marginalny, bowiem dotyczy grupy bodaj kilkunastu wyrazów, jednak wydaje się, że polonistom zabrakło czasu na pewnym sympozjum (sympozium?) i nie zadbali o przemyślaną pisownię... Zapewne również uznali znikomość i pomijalność zagadnienia wobec ogromu innych językowych problemów, z którymi im (oraz rodakom) przychodzi się zmagać.
Ponieważ Czuwaszja jest wyjątkiem (inne wyrazy o podobnej konstrukcji zawierają i zamiast j w omawianym szyku) poloniści wyjaśniają, że odbiegający od normy termin (według zasad powinien mieć postać Czuwaszia) został zatwierdzony przez komisję ustalającą nazwy geograficzne, i... przechodzą nad tym do porządku dziennego (jakby nigdy nic). Ta nonszalancja może przypominać hipotetyczne (całe szczęście) stanowisko dyrekcji banku emitującego banknoty, która na wieść, że ktoś wytwarza konkurencyjne środki płatnicze w ramach wolnych mocy produkcyjnych pomiędzy drukowaniem map a biletów kolejowych, odpowiedziałby – e tam, tak zadecydowała komisja geograficzna drukarni...
Owszem, w każdym języku bywają wyjątki od reguł, ale czy w omawianych przykładach jest to racjonalnie uzasadnione? Jeśli uznać, że językoznawcom zdarza się mimo wszystko podejmować rozsądne decyzje...

Obecnie obowiązują poniższe zasady.
Jeśli w polskim wyrazie słyszymy spółgłoskę [j],
to stosujemy literę j („grupa j”):
- na początku wyrazu (Jan, jony),
- po samogłosce (brajl, mijać, spojler, szejk, szyje, wujek) [*1],
- po literze j (rubajjat, Chajjam) [*2],
- po literach c (Francja), s (Rosja), z (Azja);
albo stosujemy literę i („grupa i”):
- po b (biały), ch (psychiatra), d [*3] (diabliki), f (mafia), g (magia), h (hiacynt), k (manikiur), l (talia), m (natomiast), n [*4] (opinia), p (spięcie), r (kariera), t (talia), w (żywioł);
- po cz, ć, dz, , , ł, ń, rz, sz, ś, ź, ż [*5].
Nie podano przykładów w nawiasach dla przypadków, które będą przedstawione w ramach proponowanego spojrzenia na omawiany problem.
Nie znaleziono polskich wyrazów ze spółgłoską [j] po literze ł [*6], po literach ć, ś [*7], ź, po dwuznakach dz, , rz [*8] oraz po samogłoskach ą, ę [*9], a także po literach q, v, x [*10].
*1 - chyba że wpływ podziału wyrazu na sylaby (A-i-da, ge-o-i-da), ale wówczas należy wymawiać jednak [i] (nie [j]);
*2 - także wyrazy złożone (trójjęzykowość, najjaśniejszy), co wydaje się oczywistym przypadkiem (Omar Chajjam, XI – XII wiek, perski uczony i poeta; pisał rubajjaty - wiersze);
*3 - chyba że po przedrostku (podjazd), co wydaję się oczywiste;
*4 – wymowa [-ńja] (wyrazy [-ńa], np. Gdynia, nie są tu rozpatrywane);
*5 – z powodu braku przykładów, ich niejednoznaczności w interpretacji obecnej zasady albo na podstawie istniejących przykładów (lodżia, welwiczia), wymienione polskie litery oraz dwuznaki zaliczono do „grupy i”;
*6 – chyba że w wyrazach złożonych (półjawa), co jest oczywiste;
*7 – jednak znaleziono (wajśja - członek jednej z kast indyjskich);
*8 – znaleziono (erzjański), ale o wymowie [r-z], zatem jest to wprawdzie ciekawy przykład, jednak na... z;
*9 – ponieważ w „grupie j” wymieniono samogłoski, zatem można zrezygnować z formalnego zapisu o typowo polskich samogłoskach;
*10 – ponieważ q, v, x nie są polskimi literami, zatem nie mogą tworzyć polskich wyrazów, co zapewne jest oczywiste (choć nie dla wszystkich...).

RJP przyjęła uchwałę o (rzekomo) poprawnej nazwie listu elektronicznego (e-mail, potocznie mejl). Nie dość, że najzwyczajniej przepisano angielskie słowo (co nie zawsze bywa karygodne, wszak radar), to przyjęto je jako polskie, popełniając błąd, bowiem jeśli po samogłosce słyszymy [j], to powinniśmy pisać j, zatem poprawną formą może być (e)majl (a jeśli już ktoś pragnie być potoczny na niższym szczeblu ważności wypowiedzi) – mejl.
Poloniści są zakłopotani, ponieważ nazwa Czuwaszja zasadniczo (o czym zaraz) nie przystaje do reguły pisania j po c, s, z. Powinno być Czuwaszia, ale prawdopodobnie mylnie (a dosłownie!) zinterpretowano zapis „po z”, wszak przed literą z mogą przecież znajdować się jakiekolwiek inne litery, w szczególności litera... s, i... w ten sposób powstała nazwa Czuwaszja, która literalnie spełnia jednak językową zasadę! Zapewne to przypadek zrządził, ale właśnie ta nazwa powinna być wzorcem dla innych haseł o równie dyskusyjnej pisowni!
Ponieważ przed literą z mogą znajdować się również litery c oraz r, przeto uzyskujemy cztery dwuznaki (cz, dz, rz, sz), po których należy pisać j w przypadku słyszenia [j] (według mojej propozycji). Gwoli ścisłości, można byłoby dodać (raczej żartobliwie) piąty przypadek – zz (np. bezzjawiskowość).

Propozycja, którą niniejszym przedstawiam, polegałaby na przeniesieniu z „grupy i” do „grupy j” wyrazów zawierających litery oraz dwuznaki cz, ć, dz, , , ł, ń, rz, sz, ś, ź, ż, również litery samogłoskowe ą, ę, ó (co formalnie już zapisano w „grupie j”, jednak dla jasności warto wyraźnie je wymienić).
Zakres stosowania j (jeśli słyszymy [j]) - ***na początku wyrazu, po samogłoskach, po literze j*** oraz po literach c, s, z, należy rozszerzyć na podobne litery ć, ś, ź, ż oraz na ł, ń, także na ą, ę, ó (choć formalnie już je wymieniono jako samogłoski) oraz na dwuznaki związane z literą z i z jej typowo polskimi odmianami - cz, sz, rz, dz, , .
Inaczej – jeżeli słyszymy [j] po literach c, s, z oraz po wszystkich charakterystycznych polskich literach i dwuznakach piszemy j (w pozostałych przypadkach piszemy i). Dwuznak ch jest związany z literą h, zatem zarówno po h, jak również po ch, piszemy i, co można ująć krócej – po h stawiamy i (wszak ch formalnie spełnia ten warunek).
Pokuśmy się o możliwie najkrótszą wskazówkę stosowania j w powyższych przypadkach.
Po literach c, s, z oraz po wszystkich dwuznakach zawierających te litery i po wszystkich specyficznych polskich literach ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż.
Jeszcze krócej? Po literach c, s, z oraz po (wszystkich) typowych polskich literach ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż. Chyba krócej nie uda się opisać omawianego zalecenia według nowej propozycji.
Komentarz – jeśli „po literach c, s, z”, to powyższy zapis zawiera przypadki cz, sz, dz, rz (niezależnie od wymowy [r-z] lub [ż]); jeśli „po typowych polskich literach ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż”, to przecież także po , . Niewymienienie ch/h nie zakłóca opisanej interpretacji.
Oczywiście, we wszystkich omawianych wariantach proponowanych zasad, nadal obowiązuje zapis umieszczony pomiędzy parą gwiazdek ***. Gwoli ścisłości - taki zapis powoduje niejako podwójne wymienienie liter ą, ę, ó.

Jeśli ktokolwiek zechciałby utworzyć polski wyraz od niepolskiego słowa Alex, to np. Aleksja (nie Alexia). Podobnie – od słowa aqua, to np. akwia (nie aquia). Także – od słowa Casanova, to np. Kasanowia (nie Casanovia). Albowiem słowa uznawane za polskie nie mogą mieć owych trzech liter.
Gdyby na cześć cezarów o imionach Gajusz/Gaius lub Juliusz/Iulius nazwano pewne terytoria, to w naszym języku mielibyśmy Gajuszja Gajuszji i Juliuszja Juliuszji (wszak Czuwaszja Czuwaszji), nie zaś Gajuszia Gajuszii i Juliuszia Juliuszii (nie Czuwaszia Czuwaszii).
Gdyby wielkie państwo w oryginale miało brzmienie bardziej sz, niż s, to zamiast nazwy Rosja Rosji mielibyśmy Roszja Roszji czy Roszia Roszii, Roszjanie czy Roszianie?
Mamy słowa olimpiada, uniwersjada. Kierując się względami estetycznymi, raczej nikt nie zaproponuje nazw -  jacuśiada, grzegorziada, lubiążiada, poznańiada, zamośćiada, albowiem imprezy pod takim mianami mogą ponieść fiasko finansowe. Ćwiczenie z teorii dla polonistów: a może właściwsze byłyby nazwy - jacuśjada, grzegorzjada, lubiążjada, poznańjada, zamośćjada?
Mamy także słowa mickiewicziana, sienkiewicziana. Gdyby wybranemu obszarowi na cześć sławnego wieszcza zaproponowano nadać nazwy Mickiewiczia Mickiewiczii oraz Mickiewiczja Mickiewiczji, to druga para wydaje się właściwsza.
A na cześć pisarzy o nazwiskach: Foryś, Grań, Jarmuż, Jażdż, Kopeć, Kniaź, Kurz, Piędź mielibyśmy: foryśiana, grańiana, jarmużiana, jażdżiana, kopećiana, kniaźiana, kurziana, piędźiana, czy raczej: foryśjana, grańjana, jarmużjana, jażdżjana, kopećjana, kniaźjana, kurzjana, piędźjana? Przeto jednak mickiewiczjana oraz sienkiewiczjana.
Wiele nazw stanów USA zostało spolszczonych, jednak nie Georgia [dżordżja]. Gdyby ktoś zechciał tę nazwę przystosować do naszego języka (nazywając kawiarnię w Polsce), to raczej Dżordżja, niźli Dżordżia.
Calisia - łacińska nazwa naszego prastarego miasta. Oczywiście, Kalisz to właściwa i szanowana nazwa, ale potencjalnymi imionami są Kalisja Kalisji albo Kaliszja Kaliszji spełniające polskie wymogi językowe (jednak nie Kalisia Kalisii oraz Kaliszia Kaliszii). Jeśli z jakichś powodów miałyby zostać zmienione nazwy albo powstać inne, podobne do znanych, to jednak Apaczja Apaczji, Harnaśja Harnaśji, Kambodżja Kambodżji, Notećja Notećji, Olkuszja Olkuszji, Toruńja Toruńji, Tylżja Tylżji, Zgierzja Zgierzji, Żmudźja Żmudźji (nie Apaczia Apaczii, Harnaśia Harnaśii, Kambodżia Kambodżii, Notećia Notećii, Olkuszia Olkuszii, Toruńia Toruńii, Tylżia Tylżii, Zgierzia Zgierzii, Żmudźia Żmudźii).
Stolica Indonezji to Dżakarta, która mogłaby przyjąć postać Dżjakarta, ale przecież nie Dżiakarta.
Nazwę włoskiego miasta Perugia [perudżja] można spolszczyć dwojako - Perugia [perugja] (Perugii) albo Perudżja [perudżja] (Perudżji), przecież nie Perudżia [perudżja] (Perudżii).
Na cześć sławnych naukowców są tworzone odnazwiskowe matematyczne pojęcia. Nie ma językowych kłopotów z terminem wronskian (operator Wrońskiego) w przeciwieństwie do nazwy lagrangian (operator Lagrange'a). Większość słowników zwyczajowo nie zamieszcza polskiego sposobu wymawiania tego hasła, przeto można nawiązać do wymowy nazwiska w oryginale. Jednak hasło to, czytane [lagranżjan] (z francuska), nie jest polskim słowem! Aby uznać je za polskie, należałoby wymawiać je po polsku [lagrangjan] albo ustalić pisownię w formie nie lagranżian, lecz lagranżjan i takoż czytać. Podobnie jest z imionami Roger oraz Angelika - można wymawiać je z angielska [rodżer, andżelika], z francuska [rożer, anżelika] albo po polsku [roger, angelika], i tylko w tych ostatnich przypadkach uznamy je za polskie wyrazy. Oczywiście, Rodżer oraz Andżelika również są polskimi imionami, ale już raczej nie tak atrakcyjnymi dla rodziców i ich latorośli...
Jeśli polscy naukowcy o nazwiskach Będę, Cisarż, Dadzą, Itó, Przybył, Szadź zaproponują światu swe genialne operatory, które zechcemy nazwać na ich cześć, to będziemy mieli będęjan, cisarżjan, dadząjan, itójan, przybyłjan, szadźjan (nie będęian, cisarżian, dadząian, itóian, przybyłian, szadźian).
Od profesora Tyrania (Tyrań) mielibyśmy hasło tyrańjan (nie tyrańian), zaś od profesora Tyranii (Tyrania) – tyranian, przy czym wymowa mogłaby być dwojaka – [tyrańjan] (Toskania [toskańja]) lub [tyrańan] (Terenia [tereńa]), ponieważ wyraz tyrania możemy wymawiać dwojako, w zależności od znaczenia (złowieszcza tyrania / dość tego tyrania).
Gdyby nazwę Fidżi chciano zmienić, to raczej na Fidżja Fidżji niźli Fidżia Fidżii, podobnie państwo na Madagaskarze to Malgasja Malgasji, ewentualnie Malgaszja Malgaszji, ale nie Malgaszia Malgaszii. Inguszetia to republika w Federacji Rosyjskiej, ale moglibyśmy zaakceptować nazwę Inguszja Inguszji, jednak nie Inguszia Inguszii.
Trudno znaleźć przykłady na inne wymienione zakończenia, ale odwołajmy się do intuicji - jeśli wymyślono państwo Utopia, to w powieści można byłoby wykreować państwo Sabotażja Sabotażji (nie Sabotażia Sabotażii) lub Imażja Imażji (nie Imażia Imażii), także Komentarzja Komentarzji (nie Komentarzia Komentarzii).
Istnieje język erzjański [er-zjański] (podobnie [mar-znąć]), jednak gdyby istniały inne dwa podobne słowa, w których rz [r-z] byłoby zastąpione przez rz oraz przez ż (oba [ż]), to nie zmienilibyśmy j na i - mielibyśmy erzjański/eżjański [eżjański] (w obu przypadkach), nie erziański/eżiański. Jest to argument, aby także po literze ż pisać j. Dalej - czy hipotetyczne wyrazy pisalibyśmy eczjański, eszjański, edzjański, edżjański, edźjański, ećjański, eńjański, eśjański oraz ełjański, czy jednak ecziański, esziański, edziański, edżiański, edźiański, ećiański, eńiański, eśiański oraz ełiański?
Gdyby od nazw geograficznych tworzono inne nazwy (np. firm albo wyhodowanych kwiatów), to Warszawa - Warszawia, Gdańsk - Gdańskia, Sopot - Sopocja (albo Sopotia), ale ŁódźŁódźja Łódźji (nie Łódźia Łódźii), WiteźWiteźja Witeźji (nie Witeźia Witeźii), nieprawdaż? Język polski ma niewiele wspólnego z logiką, jednak nad pewnymi kwestiami można się zadumać w sposób mimo wszystko... rozumny.
Viktor Babeş, sławny rumuński naukowiec, odkrył chorobę zwierzęcą wywołaną przez pasożyty czerwonych krwinek. Na jego cześć pasożyty nazwano po łacinie Babesia, zaś wywoływaną przezeń chorobę - Babesiosis. Polskie obowiązujące nazwy są niefortunne – babeszia babeszii oraz babeszioza, a powinny brzmieć – babeszja babeszji oraz babeszjoza lub babesja babesji oraz babesjoza.
W internecie można znaleźć zdania - Babesie pasożytują w krwinkach. Babesie mają kształt rogalikowaty (wymawiane zapewne [babesje], nie [babeśe]). Skoro już mamy stworka nazwać po polsku, to raczej ta babesja, te babesje, tych babesji lub babesyj. Niektóre źródła podają polską nazwę babesioza, co jest oczywistym błędem, bowiem w podobnych przypadkach stawiamy j (nie i).
Pewna choroba głodowa szerząca się wśród dzieci w egzotycznych krajach to kwasziorkor. Encyklopedia PWN (Onet) zamiast polskiej nazwy podaje jedynie angielską nazwę – kwashiorkor (bez wymowy), ale po polsku nazwa ta powinna mieć postać kwaszjorkor [kfaszjorkor].
Niekiedy polskie nazwy niekoniecznie całkowicie nawiązują do nazwy pierwotnej. Jest roślina z rodziny wiesiołkowatych o łac. nazwie Fuchsia (od nazwiska Fuchs – niemieckiego botanika). Po polsku fuksja fuksji, choć można byłoby nazwać fuchsja fuchsji. Ten przykład mógłby być argumentem dla nazw babesja, babesjoza, gledycja, welwicja, które nieznacznie odbiegałyby od wymowy sławnych nazwisk.
Roślina ozdobna (łac. Quassia) to kwasja (gorzknia); mnogi dopełniacz kwasji lub kwasyj (gorzkni). Mogłaby nazywać się kwaszja (kwaszji lub kwaszyj) albo kwaszia (kwaszii lub kwaszij)?
Józef Warszewicz (polski podróżnik i botanik); od jego nazwiska utworzono nazwy roślin – warszewiczia warszewiczii oraz warszewicziella, choć powinno być – warszewiczja warszewiczji oraz warszewiczjella.
Gleditsch (niemiecki botanik) dał imię ozdobnemu drzewu (Gleditschia, Gleditsia), które u nas znane jest pod nazwą glediczia glediczii, a powinno być znane jednak jako glediczja glediczji lub gledyczja gledyczji albo gledycja gledycji. Inna polska nazwa – iglicznia igliczni.
Welwitsch (austriacki botanik); na jego cześć nazwano afrykańską roślinę (łac. Welwitschia) o długim korzeniu i niskim pniu, z którego wyrastają parometrowe liście. Roślina jest u nas określana (w pierwszym członie) osobliwie przedziwnie jako welwiczia osobliwa albo welwiczia przedziwna. Kuriozalna roślina i takaż polska nazwa; powinna brzmieć welwiczja albo welwicja (welwiczji/welwicji, lecz nie welwiczii!).
Kryteria estetyczne nie są zbyt naukowe w rozważaniach językoznawczych, ale welwiczia welwicziowce wyglądają zabawnie i można zaryzykować opinię, że ustalenie pisowni słów tego typu nie zostało przemyślane przez polonistów. Na wątpliwości wyrażane wobec przyjęcia dziwacznych polskich słów do polskiego słownika, mają oni zresztą gotową odpowiedź – nie poloniści tworzą i akceptują słowa, ale użytkownicy. Nie sądzę, aby takie dziwolągi były tworzone wyłącznie przez użytkowników bez ingerencji fachowców od języka – tu wyraźniej widać językowe niedopracowanie problemu...
Istnieje wiele imion żeńskich, które pochodzą od nazw roślin, zwłaszcza kwiatów.
Takie imiona powinny być estetyczne w pisowni i miłe dla ucha. Wyobrażam sobie nazwy Gledyczja Gledyczji i Welwiczja Welwiczji, choć lepiej – Gledycja Gledycji i Welwicja Welwicji, natomiast zupełnie nieładnie prezentują się w pisowni – Glediczia Glediczii oraz Welwiczia Welwiczii. Brak im polskojęzycznego (cokolwiek by to nie oznaczało) wdzięku.
Imiona Aleshia oraz Latashia w polskim słowniku mogłyby przyjąć postać Aleszja Aleszji oraz Lataszja Lataszji, przecież nie Aleszia Aleszii oraz Lataszia Lataszii. Oczywiście, jedynie w oryginalnym zapisie byłyby pożądane przez rodziców, bowiem ich „polski wygląd” nie jest wystarczająco atrakcyjny, niezależnie od wariantu, ale RJP wydałaby zgodę jedynie na zapis sz (nie sh).
Ferezja to dawny wierzchni ubiór pochodzenia wschodniego, jednak z języka tureckiego określany jest również jako feredżia feredżii, choć powinien być raczej jako feredżja feredżji.
W baroku i renesansie - otwarty, ozdobny pawilon z arkadami zamiast ścian; obecnie balkon wnękowy. Po włosku loggia. Słowniki języka polskiego mają loggia [lodżja] (tej loggii, tę loggię, tą loggią; te loggie, tych loggii, tym loggiom). Zbyt egzotyczne, aby uznać za polskie, zatem autorzy słowników zaproponowali coś bardziej polskiego - lodżia [lodżja] (tej lodżii, tę lodżię, tą lodżią; te lodżie, tych lodżii, tym lodżiom). Ponieważ wydaje się to tylko polskawe, przeto można omówić inne rozwiązanie - lodżja [lodżja] (tej lodżji, tę lodżję, tą lodżją; te lodżje, tych lodżji, tym lodżjom). Które są najprzyjaźniejsze dla języka polskiego? A nieco już archaiczne formy to dla porządku (kolejno) – tych loggij, lodżij, lodżyj.
Urlop spędzany na wsi (dawniej) to po francusku villégiature (z włoskiego villegiatura), ale po polsku powinno być wilegiatura [wilegjatura] albo wileżjatura lub wiledżjatura.
Rozmaite terminy muzyczne można pisać według włoskich oryginałów, jednak w przypadku spolszczenia należy przyjrzeć się wybranym hasłom.
Szybkie kolejne wykonanie dźwięków akordu to po włosku arpeggio, ale w naszym języku powinno być arpedżjo arpedżjów (nie arpedżio arpedżiów).
Bardzo wolne tempo, albo utwór (lub jego część w tym tempie) to po włosku adagio, ale po polsku powinno być adadżjo adadżjów (nie adadżio adadżiów).
Nutka przejmująca akcent nuty głównej to po włosku appogiatura, ale po polsku powinno być apodżjatura (nie apodżiatura).
Jeden ze sposobów kształcenia słuchu muzycznego to solfeż z języka francuskiego albo po włosku solfeggio, jednak po polsku powinno być solfedżjo solfedżjów (nie solfedżio solfedżiów).
Wykorzystywanie różnic kursów papierów wartościowych to po francusku agiotage, ale po polsku powinno być ażjotaż (nie ażiotaż).
Procentowa nadwyżka kursu papierów wartościowych ponad ich wartość nominalną to po francusku agio, ale po polsku powinno być ażjo (nie ażio).
Spadek kursu dewiz lub papierów wartościowych poniżej ich wartości nominalnej to po włosku disaggio, ale po polsku powinno być dyzażjo (nie dyzażio).
Owe dwa znaczenia mogłyby przyjąć nazwy dyz(ażja) dyz(ażji), ale przecież nie dyz(ażia) dyz(ażii).
Nie znaleziono słów ze spółgłoską [j] po literze ł (oczywiście poza złożonymi wyrazami, np. półjawa). Od wyrazów Bajkał, Hucuł, oryginał zapewne utworzymy Bajkalia, Huculia, Oryginalia, ale od , karzeł, orzeł, Paweł, pył, jednak - Iłja, Karzełja, Orzełja, Pawełja, Pyłja. Owszem, raczej nikt tak nie określi większych obszarów na mapach, ale niewielkie prywatne terytoria? Dlaczegóż by nie? Ale przecież nie – Bajkałia, Hucułia, Oryginałia; Iłia, Karzełia. Orzełia, Pawełia, Pyłia. Jest to chyba argument na zastosowanie po ł jednak j, niźli i. Jeśli właściciel zgłosi taką (lub podobną) nazwę do zarejestrowania w urzędzie, to jaką otrzyma decyzję? Zapewne najpierw skierują dziwnego petenta do RJP. I jakie będzie wówczas rozstrzygnięcie?

Po powyższych rozważaniach -

jeśli słychać [j]
proponuję pisać j
po wszystkich typowo polskich literach

i (jak do tej pory) – na początku wyrazów, po literach samogłoskowych podstawowych (a, e, i, o, u, y), po literze j oraz po literach c, s, z.
Przykłady istniejących wyrazów utwierdzają w przekonaniu, że zasady regulujące omawiane zagadnienie nie są jasne, wyrazy o tym samym znaczeniu bywają pisane w rozmaitych wariantach (i to w poważnych wydawnictwach), a chyba najważniejsze – dyskutowany obszar jest wprawdzie marginalny, jednak konieczny do opanowania przez polonistów, dziennikarzy, specjalistów, skrablistów, krzyżówkowiczów oraz... dyktandowiczów.
Poloniści to uczeni ludzie, którzy nie tylko powinni notować słowa polskie oraz ich częstość występowania, ale także sugerować rozwiązania w przypadku obecności paru wariantów oraz wskazywać właściwe modele w przypadku całkowicie hipotetycznych rozważań, wszak wiele słów powstaje na użytek blogów, bajek, opowiadań, także z okazji mnożenia sie firm, których twórcy mają dylematy podczas wymyślania nazw (były problemy z nazwą NarniaNarni czy Narnii). I w takich przypadkach należy doradzić reprezentując rozsądny jednak punkt widzenia.
Przedstawiona propozycja wydaje się czytelna, logiczna, przekonująca, rozsądna i co ważne – podana reguła jest chyba najłatwiejsza do zapamiętania: po wszystkich literach charakterystycznych dla naszego języka piszemy j (poza oczywistymi do tej pory przypadkami oraz kiedy słyszymy [j], ponieważ taki problem był omawiany w niniejszej pracy).
Kwestie estetyczne nie są kryteriami naukowymi, ale w omawianych przykładach - z punktu widzenia wrażliwości na harmonię naszego języka (cudzoziemcy odczuwać będą z perspektywy własnego języka) – właśnie estetyka może być elementem przeważającym przy skłanianiu się ku przedstawionej propozycji.

Z poważaniem                                                                 Mirosław Naleziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz